wtorek, 25 stycznia 2011

Łyżeczka do oliwek


W zasadzie zbędny pizdryk. Ale - o dziwo! - wytrzymała u mnie już kilka lat (była dodatkiem do jakiejś gazety). Raz na ruski rok rzeczywiście wyciągam nią oliwki z takiego wąskiego buteleczko-słoika. Niemniej sądzę, że bez niej można się obyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zalew spamu i mnie pokonał... dlatego musiałam włączyć tę uprzykrzoną weryfikację obrazkową :-(