czwartek, 26 sierpnia 2010

Przydasie Iwonki c.d. - Jamie Oliver Flavour Shaker


I niech mi ktoś powie, że "w garach" nie siedzą ludzie kreatywni. Przecież to jest rewelacyjne szpejo! Pewnie się można obyć, ale jak to ułatwia robotę. I jest ładne.
I znowu oddaję głos Iwonce:

To shaker z kulką z kamienia, który kruszy, mieli, miesza, rozciera i
jednocześnie wydobywa smak z naturalnych przypraw. 
Przy jego pomocy możemy zrobić własną przyprawę, wykonać sos,
dresing. Bardzo fajny przydaś, który wyeliminował moździerz z mojej
kuchni.

Przydasie Iwonki - Palnik do skarmelizowania creme brulee


No, Iwonka to ma przydasie bajeranckie!
Nawet nie wiedziałam, że takie cóś istnieje!
Niestety, nie mogę "wycenić" obiektywnie, jak bardzo jest to potrzebne w kuchni, prawdopodobnie jest to już zupełny odlot.
Jeśli ktoś nie robi tego kremu, to zawsze można tym opalić oskubaną kurę albo wąsy niegrzecznego męża.
A teraz opis za autorką:

Palnik do skarmelizowania creme brulee, czyli tzw. przypalonego deseru
składającego się z jaj, śmietany i cukru ze skarmelizowaną wierzchnią
warstwą.
Palnik ten sprawia, że wierzch creme brulee staje się chrupki, taki
podpieczony, zaś środek jest miękki i chłodny. Palnik ten ma regulowany
płomień co ułatwia nam zastosowanie.
I teraz już wiadomo, jak ona robi te swoje pyszności, które 
można podziwiać tutaj.

piątek, 13 sierpnia 2010

Tu nie ma wątpliwości: to jest shaker!



Kochany Piegusek, przysyłając zdjęcia (patrz poniższe posty), jednocześnie dał mi lekką zagwozdkę, który przydaś jest czym (zdjęcia miały tę samą nazwę i tylko numery). 
W niniejszym przypadku nie ma wątpliwości: w tym Piegusek robi drinki sobie i małżonkowi, gdy jest grzeczny, mąż ma się rozumieć, nie Piegusek, bo kto tak dobrze gotuje to se może być czasem niegrzeczny, a i tak mu się drink należy ;-)
A co gotuje - można zobaczyć tutaj (warto!)

Pieguskowy zaparzacz do kawy lub herbaty


Kolejny przydaś Pieguska. Nie wiem, jak się używa, ale jest ŚLICZNY!

Kawiarka (???)


Dostałam od Pieguska zdjęcia Jej trzech przydasiów. I co ciekawe, ŻADNEGO z nich ja akurat nie posiadam, więc fajnie się złożyło. Co prawda o ich przydatności w kuchni mogę zawyrokować dopiero wtedy, jak Piegusek się wypowie, więc na razie bez etykiety.
Jest chyba wielu miłośników kawy zaparzanej w ten sposób, bo kawiarki są drogie.