niedziela, 20 lipca 2014
Siteczko - zaparzarka do ziół i herbaty
Użyłam tego może z raz (jakieś tam ziółka sypkie trzeba było zaparzyć i przypomniałam sobie, że posiadam). Trzymam TYLKO dlatego, że znajoma raz to u mnie widziała i powiedziała: "O, jakie fajne, gdzie kupiłaś?!" Była to jedyna rzecz, na widok której się ożywiła, więc w razie, gdyby zapadła w stupor katatoniczny na ten przykład, to się ją ożywi tym szpejem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czasem i mnie zdarza kupić jakis drobiazg, który rzadko ogląda swiatło dzienne, bo rzadko się przydaje :)
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Istne arcydzieło :-) Muszę spróbować jak najszybciej. Pozdrawiam i dziękuję
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda! Takie siteczko jest pewnie dość przydatnym narzędziem! Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńEj, no! To fajne jest! Mam takich 3! I używam. Zwłaszcza jak zasiada nas kilkoro i każdy ma ochotę na inną herbatę (a u mnie głównie herbatki luzem, bez papiurka)
OdpowiedzUsuńMy, jako czereśniacy z Watahy Jarzębiaka pijamy niestety głównie te zmiotki z kontenera w torebkach, ale posiadam też prezent w postaci fusiastej, więc teraz czasem się przydaje :-D CaUski serdeczne, że też tu trafiłaś :-)
UsuńA co miałam nie trafić ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa uzywam codziennie! Pije tylko sypka herbate i nie zawsze owocowa, która mozna spokojnie tez "zjesc", wiec te inne pozostaja w sitku i dzieki temu picie herbaty bez "fusów" jest przyjemnoscia.
OdpowiedzUsuńP.S. za szybko napisalam poprzedni komentarz i mial za duzo literek, wiec go skasowalam i powtórzylam, tym razem mam nadzieje, bez literówek :)
Spoko, Ava, ja pracuję w podstawówce! Całuski :-)
OdpowiedzUsuń