czwartek, 7 lutego 2013

Shaker

Hmmm, skąd ja go mam? Chyba jeszcze z Betterwera, z czasów zasobniejszych w gotówkę ;-)
Kojarzy się z robieniem drinków, ale mnie służy głównie do robienia omletu biszkoptowego na chybcika (np. jedno z Hurmy płacze, że w domu nie ma NIC SŁODKIEGO, bo Mama ma cukrowstręt, a oni cierpią) albo do kawy tzw. mrożonej. Ma też miarkę pojemności, więc czasami odmierzam nim mililitry. Jest bardzo trwały, praktycznie niezniszczalny, łatwo się myje, zakręca szczelnie, co ma znaczenie, bo takie z nasadzaną górą lubią "wypuszczać" płyn, gdy się nimi mocno terepie. Jest to oczywiście niemal zbędny przydaś, ale posiadam, bo - jak by powiedziała Babcia Bronia - jeść nie woła.