niedziela, 8 grudnia 2013

Podstawowy zestaw drewnianych łyżek i łopatek

Jak widać ze stopnia użytkowania, najczęściej korzystam z łopatki z płaskim brzegiem. Mam jeszcze taką samą, tylko malutką do mieszania np. rumieniącej się cebulki na małej patelence. Łyżką drewnianą miesza sie kapuchy, barszcze i inne płynne i półpłynne potrawy, które mięszania wymagają (a zwykłą łyżką jest to niewskazane ze względu na powłokę garnka czy patelni). Ta szeroka łopatka się przydaje, gdy trzeba coś większego przewrócić na plecki, np. omlet.

Strzykawka do ozdabiania ciast kremami

Nie używam tego niemal nigdy. Jeżeli już pieczemy ciasta, to raczej nie "masowe", więc leży i czeka na ruski rok, gdy ktoś się zmoże na pączki, a wtedy można tym ostrym dziubkiem nadziewać konfiturą czy budyniem. Potencjalnie jednak to chyba innym kucharkom w kuchni się przydaje, więc warto zainwestować w sprzęt dobrej jakości, bo takie tanie badziewie, jakie ja posiadam może doprowadzić do białej gorączki. Przy próbach wyciskania gęstszego kremu wyłazi on przede wszystkim górą...

wtorek, 23 lipca 2013

Ostrzałka do noży

Jeśli chcemy z normalnego noża zrobić nóż - piłkę to polecam. Owszem, cosik tam podostrza to szpejo, ale szczerbi noże. Najlepszą ostrzałką jest mężczyzna (byle nie jakiś niewydarzony metro) z kamieniem do ostrzenia w ręku i śliną w gębie (coby se popluć przy wecowaniu).

środa, 15 maja 2013

Siteczka


Siteczek nie da się niczym zastąpić. Z małych polecam kupić dwa: takie, które wchodzi do szklanki/kubka i ma druciane oczka, coby przelewać coś wrzątkiem. Oczywiście służy także do setek innych cedzeń.
To większe można oprzeć na małym garneczku i se choć co odcedzić, a ponieważ ma bardzo gęste, perlonowe oczka, więc nawet olej po frytkach przelany przez nie jest czyściutki (i niech mi nikt nie wciska, że za każdym razem bierze nowy olej do smażenia). Tym większym znakomicie szumuje się rosół czy wybiera np. grudki z barszczu, bo nam się resztka śmietany obranej na kubeczku nie zahartowała i ścięła złośliwie w zupie ;-).

Silikonowe foremki na galaretki i nie tylko


Te piprztyki naprawdę się przydają. Są to mini-pojemniczki na galaretkę, piankę, jakąś pannę kottę czy cóś. To, co w nich zastyga łatwo wyskakuje ze środka i ma na górze fajny wzorek. Można w nich zamrażać, lecz niestety nie piec. Najważniejsze, że mają bardzo szczelne pokrywki - nic nie wycieka. Dlatego służą mi także do przechowywania w lodówce niewielkich ilości produktów, które mają np. intensywny zapach. Można też używać ich jako pojemników śniadaniowych i nie ma obawy, że sos z sałatki zaleje facetowi oryginał umowy z Niemczyckim.

sobota, 2 marca 2013

Łopata do chleba czyli mutacja wiesła Babci Broni

Przez lata obywałam się bez tego, ale okazało się nadzwyczaj przydane i ciężko jest czymkolwiek zastąpić takie ustrojstwo. To jest jakaś daleka krewna staropolskiego "wiesła", czyli łopaty do wsadzania bochenków do pieca chlebowego, którą posiadała każda gospodyni na wsi, nie mówiąc o Królowej Mego Dzieciństwa, czyli Babci Broni.
Kiedy chce się wsunąć na rozgrzany na maksa kamień bochenek chlebka, czy lelawą pizzę siejącą nadzieniem, to nie ma nic lepszego. Eksperymentowałam z wieloma erzacami i jednak taka deszczka jest niesłychanie wygodna. 
Oczywiście nie każdy piecze chleb czy pizzę na kamieniu, więc chyba dam 4 gwiazdki.

Nóż (?) do krojenia pizzy


Jako żywo nie przypomina to noża, ale tak się chyba to szpejo nazywa. Zasadniczo pobieżnie można tym pokroić wszystko, co jest płaskie, ale najlepiej się sprawdza przy pizzy. Dobre by też było do sznytowania się, bo sie letko prowadzi i ma wygodną rączkę ;-)
Oczywiście z powodzeniem można się obyć bez tego noża w kuchni, ale używany jest ostatnio często, bo Hurma i Czereda nauczyła się robić pizzę bez światłego kierownictwa Ukochanej Przywódczyni.

czwartek, 7 lutego 2013

Shaker

Hmmm, skąd ja go mam? Chyba jeszcze z Betterwera, z czasów zasobniejszych w gotówkę ;-)
Kojarzy się z robieniem drinków, ale mnie służy głównie do robienia omletu biszkoptowego na chybcika (np. jedno z Hurmy płacze, że w domu nie ma NIC SŁODKIEGO, bo Mama ma cukrowstręt, a oni cierpią) albo do kawy tzw. mrożonej. Ma też miarkę pojemności, więc czasami odmierzam nim mililitry. Jest bardzo trwały, praktycznie niezniszczalny, łatwo się myje, zakręca szczelnie, co ma znaczenie, bo takie z nasadzaną górą lubią "wypuszczać" płyn, gdy się nimi mocno terepie. Jest to oczywiście niemal zbędny przydaś, ale posiadam, bo - jak by powiedziała Babcia Bronia - jeść nie woła.

niedziela, 20 stycznia 2013

Szklane naczynie do zapiekania

Cały czas go używam, a mam go wiele lat. Ma dwie wady: jest kruche i trzeba bardzo uważać, żeby nie uderzyć w coś np. pokrywą (Mamie się stłukła), a druga wada to brak "pewnych" rączek, za które można je uchwycić przy wyciąganiu z piekarnika. W związku z tym za każdym razem mamy horror w pigułce, przy wyjmowaniu rozpalonej zapiekanki na ten przykład. Szybciutko się nagrzewa i dość szybko stygnie. Dodam, że oprócz niego mam małe kamionkowe, garnek rzymski, patelnię cygańską z odkręcaną raczka i starą żeliwną gęsiarkę. Bo my lubimy zapiekać :-).

środa, 16 stycznia 2013

Spryskiwacz

Zwykły plastikowy spryskiwacz, relikt z czasów sprzedżelazkoparowych. Obiekt pożądania każdego Niemca w Enerdówku (wiem, byłam, sprzedawałam, do dziś tkwię w szoku dlaczego). Mnie służy do pryskania na dno piekarnika w czasie pieczenia chleba. Można też pryskać metodą Babci Broni (czyli wargowo - paszczową), ale raz że dzieci się krzywo na mnie patrzą, a dwa: gorąc bucha paszczę ;-).

Blaszka z kratką

Jest to średniej wielkości stalowa blaszka z pasującym do niej wkładem - kratką w środku. Przydaje się wielokrotnie, np. do pieczenia kurczaka, kiełbaski albo boczku - generalnie rzecz biorąc tam, gdzie nie chcemy, by potrawa pływała w wytapiającym się tłuszczu czy własnym soku. Kratka ma także zastosowanie do studzenia np. ciastek czy jakiegoś placka. A najczęściej służy mi do rozmrażania ryb i mięsa w lodówce.